„Ptaki nocy” to jeden z filmów na które wyczekiwano z niecierpliwością, ale niestety po jego obejrzeniu możemy mieć reżyserom sporo do zarzucenia. W filmie brakuje szaleństwa, które jest jakże charakterystyczne dla głównej bohaterki Harley Quinn. Cała fabuła kojarzy się z grą komputerową, gdzie Quinn musi zmierzyć się z pojawiającymi się po sobie przeciwnikami. Jedyne zalety filmu to wizualna strona scen walk. Strzelanina na komisariacie prezentuje się dobrze, fajnie patrzy się także na bohaterkę kopiącą i boksującą. Bardzo źle przyjęło się wymuszone szaleństwo bohaterki, które maskuje nudną historię, zapożyczanie elementów z innych filmów oraz plagiat. Nie ma tutaj spójnej koncepcji, co zauważył każdy kto oglądał film.
„Ptaki nocy” opiera się na pomyśle „girl Power”, aby dokopać mężczyznom i pokazać im, że kobiety są od nich lepsze. Trochę wydaje się to już nudne oraz przerobione, a osoby towarzyszące Quinn pokazują jak nie zabierać się na podbój świata. Mowa tutaj o nastolatce uciekającej z domu, policjantka walcząca z męskim szefem oraz pracownicy Czarnej Maski. W filmie zamiast emancypacji mamy raczej próbę radzenia sobie po rozstaniu z Jokerem. Sama bohaterka jest mdła, brak jej szaleństwa, a do tego nie wie ile jest warta. Cathy Yan nie popisała się i my ze swojej strony polecamy jej pozostać przy kinie sensacyjnym, gdyż z tym gatunkiem radzi sobie zdecydowanie lepiej.
Marvel tym razem nie zachwycił swoją produkcją filmową, z niecierpliwością czekam na kolejny szlagier.